Miserere mei
Zmiłuj się nade mną, panie
w łaskawości swojej, bo zgrzeszyłam haniebnie
Myślą wierzącą
Mową uczciwą
Uczynkiem dobrotliwym.
Sama się zgłaszam na Sąd Ostateczny,
tym razem kłamię, jak nakazuje Słowo
i wyznaję przewinienia.
Przyznaję,
że bezwstydnie dbałam o innych,
że ofiarę składałam i
nikczemnie kochałam.
W pokucie dam świadectwo Judaszom,
czcić będę zuchwałość,
zacznę wielbić cierpienie
i lubować się będę w śmierci.
Wrażliwość w ogniach piekielnych spalę,
a ufność za bezcen oddam diabłom.
Przed twym obliczem
klęknę w pokorze,
dam się trzymać w kajdanach
ukrzyżuję swe serce
i włócznią przebiję cudze.
Do nauk się dostosuję
i trzymać się będę faktów,
że uczucia należy stłamsić,
idee porzucić,
słowami wzgardzić i nie wierzyć.
Potwierdzę przed majestatem:
człowieka nie ma, rozum nie istnieje.
Od tej chwili nie-czyny, nie-słowa.
Będę słaba, jak przykazano:
niewinna jak biały opłatek ukryty w monstrancji.
Obiecuję przed sobą, że kto inny ma rację.
Zaszywam usta, powieki zasłaniam.
Naiwność składam przed ołtarzem,
bym nie cierpiała przez nią, a przez Ciebie.
Więcej grzechów pamiętam,
a żadnego nie żałuję.
16.04.2017